Zappery

Nie wiem za bardzo, co powinienem pisać na tej podstronie. Próba wyjaśnienia, dlaczego zapper nie działa przypomina trochę próbę wyjaśnienia, dlaczego krasnoludki nie istnieją.

Dawno dawno temu, za siedmioma górami, siedmioma lasami mieszkał sobie taki gość. Wymyślił „strzelbę na zarazki”. Składała się z baterii i kawałka drutu. Według niego miało to ustrzelić każdego złego bakcyla. Przypomina to trochę opowieści dziecka, które składa z patyków pistolet i strzela do olbrzymów, których tylko ono widzi. Tyle, że w tym wypadku sporo dorosłych osób z całego świata też zaczęło udawać, że te olbrzymy istnieją. I kupować pistolety z patyków.

Boy with [just a toy wooden] gun
„Boy with [just a toy wooden] gun” by woodleywonderworks is licensed with CC BY 2.0.

Serio, w całej tej teorii „zapperów” czy „rife guns” nie ma więcej sensu, niż w paplaninie pięciolatka. Naprawdę. Tu nawet ciężko próbować stosować jakieś racjonalne tłumaczenie „czemu nie można”. Nie wiem, no… jak ktoś pamięta takie bajki jak „Pomysłowy Dobromir” albo „Zaczarowany ołówek”, tam właśnie był podobny poziom logiki. Dzieciak wpada na jakiś pomysł, robi „puf puf” i nagle w 10 sekund buduje działający samochód z kilku desek i paru gwoździ, czy – jak w przypadku „zaczarowanego ołówka” – rysuje samolot, zdejmuje go z kartki i zaczyna nim latać. Wiara w zappery przypomina nieco wiarę w to, że takie sytuacje zdarzają się w realnym życiu.

Naprawdę, nie umiem tego wszystkiego lepiej wyjaśnić. Chyba się nie da. Gdy dorosła osoba pyta, czemu w 20 sekund nie zbijemy z resztek płotu jeżdżącego samochodu, bo on to widział na filmie rysunkowym i tam wydawało się to proste, pozostaje się chyba uśmiechać. Jezusmaria, no… „Bo komórki rezonują!” „Bo łapiesz rysunek i zdejmujesz go z kartki!”.

W medycynie, zresztą nie tylko w niej, ale ogólnie w całej metodologii jest złota zasada, że powinno się dowodzić działania, tezy, a nie jej braku czy zaprzeczenia. Przy rozważaniu, czy Elvis Presley żyje na ciemnej stronie Księżyca, to osoba, która uważa, że tam żyje, winna przedstawić dowody, zamiast krzyczeć „udowodnij, że go tam nie ma!”.

Jest oczywiście szara strefa, gdy istnieją przesłanki, ale nie ma dowodów. Weźmy taką na przykład nerwicę lękową. Wiemy, że chorzy mają dużo niższy poziom cynku. Wiemy, że nie istnieje znany mechanizm wyjaśniający, w jaki sposób nerwica może obniżać poziom tego pierwiastka. Z tego możemy wysnuć prawomocny wniosek, że albo niedobór cynku powoduje nerwicę, albo też jakiś czynnik powoduje jednocześnie ten niedobór i chorobę, na przykład skrajnie zła dieta. Dodatkowo szczury, które dostały suplementy cynku, mają dużo niższy poziom zachowań powiązanych ze strachem.

Na podstawie takich przesłanek można wnioskować, że dana terapia może być skuteczna, chociaż nie istnieje badanie, które tego wprost dowiodło. Przy zapperach nie tylko nie istnieje żadna taka przesłanka, to co więcej są dziesiątki takich, które dowodzą czegoś wprost przeciwnego. Elvis Presley nie mógł polecieć na Księżyc, bo nie istniała technologia lotów. Komórki nie mogą „rezonować”, bo rezonans to zjawisko bardzo dobrze poznane i w przypadku komórki jego wystąpienie jest mniej więcej tak prawdopodobne jak to, że machając rękami dolecimy na Księżyc.